Pierwsze gry - wasze wrażenia |
Autor |
Wiadomość |
kristof [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 05 Wrz, 2006
|
|
|
Nie ma w Runebound za dużo myślenia, taktyki, czy negocjacji. To nie jest gra na wiele razy, na przemyślanie strategie, jak Puerto czy Osadnicy. Ale ma w sobie to coś, co mimo pewnego znużenia sprawia, że chce się do niej wracać. Idealna do gry w dwie osoby (z dziewczyną ) jak się ma duuużo czasu. Polecam i czekam na dodatki! |
|
|
|
|
CubeX [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 02 Sty, 2007
|
|
|
Do gier planszowych wrazam po naprawdę wielu latach. Tak się złożyło, że na dobry początek zainwestowałem w Runnebouna. Po rozegraniu kilku parti stwierdzam, że był to strzał w dziesiątkę. Trochę wolnego czasu, dobre towarzystwo i ta gierka - to super połączenie. Polecam szczególnie osobom lubiacym klimat fantasy - mnie osobiscie właśnie informacje o swiecie, w jakim toczy się rozgrywka, nakłoniły do zakupu. |
|
|
|
|
zloty [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 16 Wrz, 2008
|
|
|
1 rozgrywka trwała dla nas[4osoby] uwaga.... 9h ; ) z przerwami na pizze.
Każdemu się podobało bardzo, klimat niesamowity ciągle nowe wyzwania i przedmioty. Czekam na nowe duże dodatki. |
|
|
|
|
Ajgor [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 16 Wrz, 2008
|
|
|
zloty napisał/a: | 1 rozgrywka trwała dla nas[4osoby] uwaga.... 9h ; ) z przerwami na pizze.
Każdemu się podobało bardzo, klimat niesamowity ciągle nowe wyzwania i przedmioty. Czekam na nowe duże dodatki. |
Ooo... To Kolega widzę załapał klimat! He, he.
Daj znać jak zaczniesz grać sam ze sobą! |
|
|
|
|
zloty [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 17 Wrz, 2008
|
|
|
Gram sam... ale nie ma tego napiecia... bo wiaodmo kto bedzie wygranym ; )
a jak gralismy te 9h to miałem tak skoxanego maga bojowego że z czerowynymi wyzwaniami wygrywałem bez problemu... wystraczyło ze wyrzuciłem 1 i 1 ; ))) |
|
|
|
|
Ajgor [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 17 Wrz, 2008
|
|
|
To zacznij prowadzić większą liczbę postaci! |
|
|
|
|
zloty [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 17 Wrz, 2008
|
|
|
tak robiłem... ale koncyz sie na tym ze faworyzuje jedna;; )
sproboje jakies mody wprowadzic; ) |
|
|
|
|
leaf427 [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 17 Wrz, 2008
|
|
|
zloty napisał/a: |
miałem tak skoxanego maga bojowego że z czerowynymi wyzwaniami wygrywałem bez problemu... wystraczyło ze wyrzuciłem 1 i 1 ; ))) |
Masz takie same nawyki jak mój brat - pakuje postać do granic możliwości, kupuje masę przedmiotów (zupełnie jakby grał na kompie w Fallout'a lub Diablo). Radość sprawia mu raczej samo granie i budowanie postaci niż ryzykowanie za wszelką cenę. Graliśmy 15 razy i wygrał chyba 2 razy.... a i tak jest szczęśliwy... nawet jak przegrywa. |
|
|
|
|
zloty [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 17 Wrz, 2008
|
|
|
Koxanie postaci jest super nowe przedmioty taktyki i techniki fajne fajne, szczegolnie z dodatkami, handel z graczami to mnie keci, ale nie powiem ryzykuje tez i porywam sie na mocniejsze wzywania |
|
|
|
|
Cernunn [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
Ja tam uwielbiam ropoczynać grę od oberwania w tyłek od zielonego wyzwania, szczególnie z talii "Mroczna Puszcza" albo "Czeluście Grobowca". Nic tak nie wpływa na rozweselenie |
|
|
|
|
Serenicus [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
U nas czasem bywa dziwnie. Nasze gry trwaja max 4-5 godzin bo pozniej kazdy juz traci radosc z gry. Co do zielonych wyzwan, sam nie wiem czemu ale kiedy ktorykolwiek z naszej ekipy przegra z nim wybuchaja salwy smiechu Przynajmniej jest nam wesolo Pozwole sobie jeszcze napisac taka angdotke co do koxsowania postaci. Kumpel tez przykoxsowal troche postac i chodzil tylko na niebieskie wyzwania. Dosyc szybko sie bogacil i razem z reszta chlopakow coraz bardziej bylismy w tyle, poki szczescie sie do niego przestalo usmiechac. Wylosowal niebieskie wyzwanie i brakowalo mu 3 oczek aby je pokonac. Kumpel rzuca raz.. dwie jedynki. My wszyscy w smiech. Bohater kumpla ledwo zywy ( wczesniej nie udala mu sie tez jedna obrona ) przygotowuje drugi atak. I znowu dwie jedynki. Jego bohater przegral. A my myslelismy ze umrzemy ze smiechu. Takie pecha jeszcze nie widzialem |
|
|
|
|
luk0i [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
Ja gram w zwykle w trzy, czasem w dwie osoby. Pierwsze gry zajmowały nam po jakieś 4-5h, Teraz mieścimy się w 3. Szczególnie, że od trzech gier męczymy berło Kyrosa. Przyjemna odmiana. Szkoda tylko, że trzeba było wywalić wyzwania z Grobowca i Puszczy. Pewnie i tak je w końcu włączymy, ale...
Nie wiem jak u was, ale u mnie zawsze są narzekania: "to jest ZIELONE?? Przecież to jest potęga powinno być co najmniej żółte!" Szczególnie jak taki zieleniak przejedzie się komuś po postaci.
Dużo zależy też od wylosowanych na początku przedmiotów. Jak są mocne to każdy ryzykuje mocno, żeby jak najszybciej kasę uzbierać. Pamiętam, jak kiedyś grając Jaesem w pierwszej turze wszedłem na żółte i wygrałem Na to kolo po mnie Bogranem też wlazł na żółte... I też wygrał! Pocięło go trochę, ale wygrał.
Zauważyłem jeszcze jedną tendencję. Jak w stosunku do żółtych czy fioletowych często ryzykujemy włażąc na nie na pałę, to przed czerwonymi czujemy respekt i strasznie asekurancko je rozgrywamy. |
|
|
|
|
leaf427 [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
Serenicus napisał/a: | Kumpel rzuca raz.. dwie jedynki. ..przygotowuje drugi atak. I znowu dwie jedynki. Takiego pecha jeszcze nie widzialem |
No to pecha miał naprawde niezłego . Właśnie przypomniałem sobie podstawy kombinatoryki i wyszło mi że szanse na wyrzucenie czterech jedynek są jak 1:10 000. Powinien w totka zagrać.
Z dziwnych wydarzeń: Podczas jednej z gier wylosowałem 7 kart nie będących wrogami pod rząd - były to żółte wydarzenia i spotkania. Nieźle się podpakowałem. Karty były bardzo dokładnie mieszane przed grą.
Ostatnio na 4 czerwone karty 3 razy wylosowaliśmy Margatha.
Tak w ogóle to zauważyłem że Margath to chyba ma w sobie jakieś magnesy.... |
|
|
|
|
zloty [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
Kurde my gralismy te 9h i nikt nie czuł zmęczenia... każdy chciał więcej, ale jak zobaczulismy że juz 22:30 tzrebyło szybko czerwone wyzwania zacząć tępić. a i gralismy ze jak sie wylosuje wydarzenie to odniawiamy wsyztkie klejnoty |
|
|
|
|
Serenicus [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 18 Wrz, 2008
|
|
|
leaf427 napisał/a: |
Tak w ogóle to zauważyłem że Margath to chyba ma w sobie jakieś magnesy.... |
A propo, gralem akurat z bratem tylko. Obie nasze postaci juz mocno podpakowane wiec zaczyna sie wyscig o czerwone klejnoty. Brat pierwszy dociera do czerwonego - Margath. Troche zabraklo mu szczescia bo przegral. Ja ide na czerwone jakis smok. Pokonalem go. Dalej brat odbudowywuje straty a ja w miedzyczasie pokonuje drugiego smoka. W koncu brat znowu biegnie po czerwone... i znowu Margath.
Cos z tym magnesem jednak jest ^^ |
|
|
|
|
|